Forum BITEWNE.FORA.PL
Świętokrzyskie Forum Gier
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Raport bitewny #1 - Piekielny pojedynek

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BITEWNE.FORA.PL Strona Główna -> Flames Of War
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fanir
Pomocnik



Dołączył: 19 Lis 2010
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:49, 19 Lut 2012    Temat postu: Raport bitewny #1 - Piekielny pojedynek

W ramach wstępu chciałby tylko powiedzieć że to pierwszy zrobiony przeze mnie raport bitewny więc może sie okazać że nie warto sie nim nawet podetrzeć . Jeżeli uważacie że coś jest do poprawy to proszę piszcie.
========================================================================
Piekielny pojedynek .

Był Styczniowy poranek Hauptman Hans von Gröbel właśnie wracał od naczelnego dowództwa. Jego twarz była pochmurna i widać było że coś go dręczy. Był on weteranem wielu bitew i bardzo dobrze znał wszelkie tajniki prowadzenia wojny ale to co usłyszał przed chwilą było dla niego niepokojące - miał on kontratakować w rejonie wzgórza zamkowego i nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że nie wykonano żadnego rekonesansu . Wchodził właśnie na miejsce zbiórki jego kompani . Miał do dyspozycji dwa nie pełne plutony oraz trzy moździerze na ten widok zrobiło mu się lżej . Wiedział że są to sami sprawdzeni ludzie którzy znają się na swym rzemiośle a jego samego traktują jak ojca. Po chwili rozpoczął on odprawę swoich ludzi ....


W ruinach starej warowni kapitan Kapitan Herbert Godwin melancholijnie kopcił fajkę . Wywiad donosił o Niemieckim kontrataku w tym rejonie. Herbert spojrzał na swoich ludzi . Część z nich ostrzyła swoje sztylety V-42 inni przecierali broń lub smarowali twarz węglem na ścianie widać było świeży napis "Das dicke ende kommt noch" . Czarne diabły szykowały się do walki .Herbert zdawał sobie sprawę że jego siły to tylko jeden pluton drugi był w odwodzie . Zdawał sobie sprawę że śa to świetnie wyszkoleni ludzie ale miał świadomość że będzie walczył najprawdopodobniej z niemieckimi spadochroniarzami , ta perspektywa działała na niego niepokojąco. Postanowił przyjżeć się jeszcze raz mapie.

[link widoczny dla zalogowanych]


Jego lekturę przerwał mu sierżant Collin's szepcząc - Panie kapitanie Wróg nadchodzi.Po krótkiej chwili Kapitan schował fajkę , splunął na ziemie i warknął " Chłopcy skopmy im dupy"

[link widoczny dla zalogowanych]


Hauptman von Gröbel wydawał ostanie rozkazy postanowił zaatakować 2 drogami
1 pluton dowodzony przez Friedricha miał atakować przez plantacje winorośli
2 zaś Ludwiga miał spróbować ataku na lewą flankę obrońców podążając wzdłóż pobliskiego lasku .Moździerze miały ich ubezpieczać przygniatając przeciwnika ogniem. Hans postanowił osobiście pokierować atakiem 1 plutonu, . Po chwili usłyszał huk możdzierzy spadających z łoskotem na ruiny starej warowni . Jego ludzie zaczęli co jakiś czas strzelać w jej kierunku kładąc ogień zaporowy aby osłonic 2 pluton który musiał przejść spory odcinek bez osłony ...

Na wzgórzu kapitan Herbert zagryzł wargi przed chwilą był świadkiem jak pocisk moździerzowy rozerwał całą drużynę piechoty. Było to dla niego okropne uczucie i wiedział że nigdy się do niego nie przyzwyczaji . W dodatku jego ludzie nie mogli skutecznie odstrzelić się tym skur*****
ponieważ cały czas byli przygnieceni ogniem możdzierzy a sporadyczne wystrzały nie były celne.

[link widoczny dla zalogowanych]

Po chwili niemiecki ogień zaczął co raz bardziej rosnąć . Godwin zdał sobie sprawę z drastycznej dysproporcji sił i wiedział że potrzebuje posiłków . Przyczołgał się ostrożnie do radiotelgrafisty i rozkazał nadać meldunek o potrzebnym wsparciu . Następnie spojrzał przez lornetkę peryskopową i zdał sobie sprawę że ogień ten osłania atak na ich prawą flankę . Po jego plecach przebiegł dreszcz. Nie pozostało mu nic innego jak trwać na pozycji.


von Gröbel był mile zaskoczony tym jak wszystko sprawnie idzie . Straty w ludziach były niewielkie jednak jego żołnierska doświadczenie podpowiadało mu że jeśli coś idzie sprawnie i bez strat oznacza to tylko kłopoty . Pluton Ludwiga podchodził do podnóża wzgórza które miało być pozycją wyjściowa do ataku . Rozkazał pierwszemu plutonowi Friedricha i moździerzom kontynuowanie ognia zaporowego .Gdy jego radiotelgrafista przekazał mu że Ludwig jest już pod wzgórzem dał rozkaz moździerzom położenia zasłony dymnej i poprowadził pierwszy pluton do ataku na prawą flankę . Zdawał sobie sprawę że jeśli wszystko sprawnie pójdzie to okrążą ruiny warowni i złapią je w kleszcze lecz w głębi jego umysłu wciąż czuł niepokój...

[link widoczny dla zalogowanych]

Kapitan Godwin był poważnie zdenerwowany stanem rzeczy .Ich pozycja za chwile będzie odcięta a w dodatku straty rosły -przed chwilą dostał sierżant Collins. Widzał przyszłość w bardzo pesymistycznych barwach ale jedno było pewne - nawet jeśli szkopy ich odetną za te ruiny zapłacą drogą cene w krwi. Podczas tych rozmyślań podczołgał się do niego radiotelgrafista który wykrzyczał przez huk pocisków " Panie kapitanie melduje że posiłki w postaci plutonu sierżanta Johna właśnie przybyły i oczekują waszych rozkazów . W oczach Godwina pojawił się błysk ,wjego myśli pobiegły w zupełnie nowym kierunku , wiedział już jak dać szkopom nauczkę . Złapał szybko słuchawkę i wydał rozkazy

[link widoczny dla zalogowanych]

Sierżant John Travelman właśnie skończył otrzymywać rozkazy. Wiedział już jak wygląda sytuacja i rozumiał jaka odpowiedzialność na nim ciąży. Zebrał wszystkich ludzi i rozpoczął realizacje planu. Jego pluton ostrożnie wszedł do lasu i gdy tylko zajął dogodne pozycje otworzył huraganowy ogień wspierany przez obrońców na ruinach .Niemcy szybko zostali przygwożdżeni ogniem ponsząc straty . John skinął na swoich ludzi i ruszył do ataku na bagnety . Czarne diabły uderzyły niczym grom na pozycje Niemieckie ,które tylko sporadycznie do nich wystrzeliwały zadająć nie wielkie straty, John i jego ludzie wykorzystując w pełni atrybut zaskoczenia zepchnęli Niemców i zkonsolidowali zajęty teren wzmacnijąc częściowo obrońców ruin warowni.

[link widoczny dla zalogowanych]

Hauptman był szokowany i zły . Przed chwilą był świadkiem zniszczenia prawie całego plutonu Ludwiga przez amerykanów którzy jakimś cholernym sposobem znaleźli się w lesie . Atak był tak niespodziewany że w sercach tych doświadczonych żołnierzy zaczęła szerzyć się najgorsza choroba pola walki- panika . Na szczęście udało mu się opanować sytuacje i żołnierze się uspokoili . Von Gröbel postanowił pójść do walki na bagnety zanim szansa na przechwycenie wzgórza zniknie bezpowrotnie. Jego żołnierze wprawnym ruchem założyli bagnety które z trzaskiem osiadły na lufach ich karabinów i rozpoczęli karkołomną wspinaczkę LKM'y oraz resztki 2 plutonu osłaniały ich ogniem w drodze na szczyt

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Po jakiś 50 metrach obrońcy wspierani posiłkami rozpoczęli istną nawałę ognia
przyciskając Falshirmjagerów do ziemi .Hans von Gröbel rozejrzał się dookoła . Jego oczom ukazał się budzący trwogę widok. Widział swoich ludzi który gdy tylko próbowali się ruszyć ginęli. W jego sercu wezbrał gniew dał szybko rozkaz do wycofania się . Wiedział że walka w tej sytuacji jest bez sensowną stratą dobrych żołnierzy.

Godwin z satysfakcją zauważył że Niemcy się wycofują . Wiedział jednak że to jeszcze nie koniec lecz dopiero początek bitew o tą ziemię i sądząc po przeciwniku z jakim mają się zmierzyć był przekonany że każda piędź ziemi będzie musiała być okupiona ich krwią


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PiotrekB
Pomocnik



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:07, 19 Lut 2012    Temat postu: Re: Raport bitewny #1 - Piekielny pojedynek

Genialna robota. Nieźle się napracowałeś. Historyjka trzyma w napięciu, ale znałem jej koniec Yellow_Light_Colorz_PDT_01

Oby tak dalej.

fanir napisał:

Po krótkiej chwili Kapitan schował fajkę , splunął na ziemie i warknął " Chłopcy skopmy im dupy"


Najlepsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Golero
Woźny



Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce

PostWysłany: Nie 20:56, 19 Lut 2012    Temat postu:

Świetny raport. Nazwiska wymyślałeś sam ? Yellow_Light_Colorz_PDT_15.
P.S. Mega plus za fajkę. Czekam na tabakę Yellow_Light_Colorz_PDT_07.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fanir
Pomocnik



Dołączył: 19 Lis 2010
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:31, 25 Lut 2012    Temat postu:

Nazwisk nie wymyślałem . Naprawdę był typ o imieniu Herbert Godwin info o nim znalazłem w internecie . Hans Von Grobel to bohater Gienki (nie znam za bardzo genezy tego imienia ).

Apropo fajki - każdy twardziel-komandos musi palić fajke ( lub co najmniej cygaro ) wystarczy spojrzeć tutaj na Bogusia Linde , Chucka Norisa albo ... Grzesia Ślusarczyka :P .
Tak na serio to cieszę sie że sie komuś podoba to co napisałem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PiotrekB
Pomocnik



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:49, 29 Lut 2012    Temat postu:

Mój kolo pochodził z gry Codname panzers fazy 1 i 2. Oto jego życiorys z instrukcji:



Hans von Gröbel urodził się 10 maja 1910 roku w Lipsku w Niemczech.

Poszedł w ślady swego ojca i zdecydował się wstąpić do wojska. Po trudnych egzaminach wstępnych przyjęto go do Reichswehry. Jego koledzy poznali go jako szczerego, rozważnego i zdeterminowanego młodzieńca, urodzonego by dowodzić.

W kolejnych latach nauka i ostry trening fizyczny wzmocniły jego charakter. W 1933, zdał egzaminy końcowe i został mianowany porucznikiem armii niemieckiej. Koledzy lubili i szanowali go, tak jak dowodzeni przez niego żołnierze.

Hans cieszył się ze swego przydziału, ponieważ żołnierze Wehrmachtu otrzymywali nowe pojazdy, wyposażenie, wyższy żołd i - co najważniejsze - cieszyli się większym szacunkiem.

Bezgranicznie wierzył w rząd, który zażegnał kryzys gospodarczy i skierował kraj na ścieżkę prosperity. Nie wiedział, że ten sam rząd w ciągu kilku lat doprowadzi kraj do ruiny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BITEWNE.FORA.PL Strona Główna -> Flames Of War Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin